Każdy wie, że myć się trzeba. ALE jak to zrobić, gdy nagle pod prysznicem wita Cię górski potok? :) Piecyk gazowy odmówił posłuszeństwa, zgłosiliśmy to właścicielce mieszkania, ale niestety tu sprawa się komplikuje. Ona nie może go teraz naprawić, ponieważ nasz piecyk jest w mieszkaniu naszego sąsiada Turka. Sprawa jest wielowątkowa. Nie wgłębiając się w szczegóły powiem, że nasza ciepła woda jest zależna od opuszczenia przez Turka lokum. Takim sposobem od dwóch tygodni górski potok płynie w naszej łazience. Dostaliśmy od właścicielki propozycję, żeby myć się u sąsiada z góry :-). Już widzę siebie z ręczniczkiem pod pachą wędrującą do łazienki sąsiada. Dlatego wracamy do korzeni. Wodę grzeję w garze, wlewam do brodzika i chlup. Kąpiel w mini wannie gotowa.
A tak swoją drogą uświadomiłam sobie jak bardzo człowiek jest rozpieszczony. Takie małe niedogodności a wydaje się już, że nie można normalnie funkcjonować. Pomyśleć, że są ludzie w niektórych zakątkach Ziemi, którzy marzą o wiaderku zimnej wody, że są ludzie, którzy umierają z pragnienia.
I gdy o tym pomyślałam brak ciepłej wody pod prysznicem jakoś przestał mi już przeszkadzać.
Optymizm, więcej optymizmu :-)
Witam serdecznie.Super sprawa z tym blogiem i przedewszystkim gratuluje dobrego wykonania.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogłem znalesczadnego kontaktu wiec pisze tutaj.Mam propozycje co do pisania artykułówi własnych spostrzezen.Prosze o kontakt na gg:8184987 lub na biuro@poloniabelgijska.be
Pozdrawiam serdecznie
Sławek