Dzisiaj z Pawłem dokonaliśmy odkrycia niezwykłego miejsca, w którym podpatrzyliśmy pracę belgijskich Chocolatierów. Co było zabawne, przechodziłam tamtędy mnóstwo razy i byłam pewna, że ten piękny budynek to hotel lub jakieś muzeum. Warto być dociekliwym. Miejsce, o którym mowa znajduje się przy ul. Meir po lewej stronie idąc w kierunku rynku.


Tuż za drzwiami, wchodzących wita rozkoszny zapach czekolady. Miłośnicy tego smakołyku mogą poczuć się tutaj jak w niebie. 



Podpatrzyliśmy ich :). Chocolatierzy w białych chałatach przepasanych brązowymi fartuchami i eleganckimi czapeczkami na głowie. Zajmowali się przygotowywaniem świątecznych smakołyków. Perfekcja i mistrzostwo. Sposób w jaki wykonywali poszczególne czynności był iście interesujący. Sprawnie manipulowali a to łyżką a to miską, tu coś dolali tu zeskrobali i nagle coś wyczarowali. Przeróżne naczynia, szpatułki, trzepaczki, łyżki, urządzenia podgrzewające czekoladę, foremki i dodatki - bez tego na czekoladowe pyszności nie ma co liczyć. 


Czekoladowe bombki, czekoladowe mikołaje... to znaczy, że święta coraz bliżej. Spójrzcie na tego czerwonego brodacza, prawda, że uroczy?!  A na dodatek jeszcze cały do zjedzenia, chyba największy łasuch nie poradziłby sobie z nim na jeden raz :).



Tutaj natomiast słodkie kobitki oczywiście też z czekolady. Bardzo mnie kusiło, by sprawdzić jak smakują, ale obok nich tak na wszelki wypadek umieszczono tabliczkę z napisem: "nie dotykać", choć może bardziej stosowny byłby napis: "nie lizać". :)


A tutaj dowód (aparat nie nadążał za pracą tego Pana), że praca z czekoladą wymaga umiejętności i dużego sprytu. Czekolada szybko zastyga, trzeba więc działać stanowczo. 
Po prawej kandyzowane plasterki pomarańczy, które zostaną oblane czekoladą, by móc cieszyć smakiem tych, którzy zdecydują się na ich zakup. 


A to jedyny sposób wykorzystania czekolady, który nie przypadł mi do gustu. We mnie budzi nieprzyjemne skojarzenia korytarza pełnego martwych ciał. Przypomina wizje holokaustu. Młode kobiety oblane czekoladą jak krwią,bardzo odważny i kontrowersyjny pomysł. Nie widziałam tego na żywo a tylko na plakacie, który przedstawiał osiągnięcia pewnego Chocolatiera.  


Poniżej ślicznie zapakowane gotowe produkty świetnej jakości, nie najtańsze, ale dla takich pyszności warto. O belgijskiej czekoladzie i jej niepowtarzalnym smaku w kolejnym poście.



Leave a Reply

© wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.